Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bartosz arłukowicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bartosz arłukowicz. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 22 listopada 2009

Bestia polityczna Arłukowicz

Bestia polityczna Arłukowicz
Wojciech Szacki
2009-11-19, ostatnia aktualizacja 2009-11-18 20:00


Błyskotliwy, zadziorny fighter. Uzależniony od kamer i mediów. Zajdzie daleko - albo zabije go woda sodowa. Ilu rozmówców, tyle opinii o wiceszefie komisji hazardowej.

- Autopromocja Rokity i Ziobry w komisji rywinowskiej to nic w porównaniu z tym, jak wypromuje się Bartek w hazardowej - przewiduje Jerzy Faliński, znajomy Bartosza Arłukowicza z czasów szczecińskiego SdPl.

Arłukowicz, wiceszef hazardowej komisji śledczej i najnowsza nadzieja SLD, od lat stara się żyć dobrze z mediami. Gdy kandydował na szefa SdPl, umówił się na piwo z Markiem Balickim. Następnego dnia fotorelację zamieścił jeden z tabloidów. - Ustawił to z dziennikarzami - wspomina nasz rozmówca.

Poglądy? Arłukowicz jest za tym, żeby lewica była zjednoczona, a wyborców szukała nie tylko wśród robotników, lecz także drobnych przedsiębiorców. Potrafi zaskoczyć tezą niepasującą do człowieka lewicy. - Geje w Polsce zazwyczaj prowadzą świetnie prosperujące przedsiębiorstwa i są wyborcami PO. Rozróżniłbym prawdziwy problem gejów od homoseksualnych bojówek, które żądają specjalnych praw - powiedział kiedyś "Trybunie".

- Jest wręcz uzależniony od mediów, wszystko rzuci na ich widok - uważa Jacek Piechota, wieloletni poseł SLD ze Szczecina. Arłukowicz był szefem sztabu jego kampanii na prezydenta miasta w 2006 r.

- Błyskotliwy, zadziorny fighter. Czasem się zagalopowuje, mija się z rzeczywistością. Tak było, gdy atakował rząd w sprawie koszyka świadczeń gwarantowanych - mówi Jakub Szulc z PO, wiceminister zdrowia. I dodaje: - Zawsze był aktywniejszy na mównicy sejmowej, gdy były media, niż w komisji zdrowia.

Faliński: - Jak budowaliśmy SdPl, stawiałem na spotkania, oddolną organizację. On liczył artykuły w gazetach i występy w telewizji.

Arłukowicz (rocznik 1971) jest lekarzem pediatrą, kawalerem Orderu Uśmiechu. Ogólnopolską sławę - w kręgach miłośników reality show - zyskał w 2002 r., gdy zwyciężył w programie "Agent". Wszedł w politykę, z listy SLD został radnym w Szczecinie. Bezpartyjny, potem zaangażował się w budowanie SdPl i został jej szefem na Pomorzu Zachodnim. W 2005 r. z całą partią przegrał wybory do Sejmu.

Odkuł się jako kandydat Lewicy i Demokratów w 2007 r. Już jako poseł walczył z Wojciechem Filemonowiczem o fotel szefa SdPl. Przegrał, odszedł z partii.

- Szkoda, że w takim stylu rozstał się z SdPl. W polityce trzeba umieć przegrywać - ocenia dziś Filemonowicz.

- Umówił się z Grzegorzem Napieralskim - znają się ze Szczecina - że jak zostanie szefem SdPl, to wprowadzi ją z powrotem do SLD. Gdy przegrał, odczekał i sam się tam przeniósł - wspomina znajomy Arłukowicza z czasów SdPl.

Niedługo potem stał się jedną z twarzy Sojuszu, choć doń nie wstąpił. Teraz Napieralski wysłał go do komisji, żeby zrobić z niego gwiazdę.

- Jeśli za bardzo urośnie, może być zagrożeniem dla Napieralskiego - ocenia jeden z posłów SLD. - Dlatego przewodniczący postara się pozbyć go z Sejmu, wystawiając na prezydenta Szczecina.na razie Arłukowicz nie ma zaplecza, istnieje dzięki kamerom.

- Jest z pokolenia bestii politycznych. Nigdy się nie poddaje i jest medialny - mówi Faliński, dziś radny wojewódzki PO w Zachodniopomorskiem.

Jak daleko zajdzie?

Piechota: - Widzę go w różnych rolach, ale musi dojrzeć. Jak dotąd nie zarządzał, nie ponosił odpowiedzialności. Miotają się w nim dwie natury: społecznikowska - doktora Judyma - i politycznego działacza.

Polityk SLD: - Przez lata w Sejmie widziałem początki wielkich karier w różnych partiach. Mało było takich talentów. Ale czy opanuje pociąg do kamer i obroni się przed uderzającą do głowy sodówką?

- Rzucam się na kamery? To zadziwiająca opinia - mówi "Gazecie" Arłukowicz. I dodaje: - Przez dwa lata w Sejmie moje kontakty z mediami były standardowe, przy okazji komisji hazardowej zainteresowanie jest większe. Politykę trzeba robić w Sejmie i w mediach, to sprzyja przejrzystości. Nie chcę być drugim Chlebowskim.

"Gazeta": A kim?

- Każdy polityk ma ambicje. Chcę mieć wpływ na stanowienie prawa w ugrupowaniu, które sprawuje władzę. Nie powiem, czy chcę być ministrem, premierem czy prezydentem.

Wolny czas? Jak mówił niedawno, "zakłada krótkie spodnie, pije wódkę i gra na gitarze". We własnej knajpie nad morzem.

Źródło: Gazeta Wyborcza

http://wyborcza.pl/1,76842,7268400,Bestia_polityczna_Arlukowicz.html